Nie wiem, czy pamiętacie taki film: „Wiosna panie sierżancie”, kiedy sierżant milicji opiekował się całym miasteczkiem i ludźmi tam mieszkającymi. Jednocześnie był zakochany, tylko nieśmiały. Tak się czasami zdarza, kiedy wyjeżdżamy do Niemiec, do opieki i trafiamy na kogoś specjalnego. Wiadomo, że się zakochujemy być może, albo się na chwilkę zadurzymy. Nic to, nie ma znaczenia, ale możemy się wiele nauczyć, poznać teren, czy pozwiedzać trochę. Są w końcu nasze przyjemności i relaks przez te parę chwil w opiece. Spacer z kimś, kogo lubimy i możemy miło spędzić czas. To jest fajne i bardzo miłe dla obojga, co nie?