Spotkałam się z tym, że wszystkie rachunki i pieniądze musiałam pakować w puszkę i rozliczać się przy każdej kontroli rodziny. Było to dla mnie osobiście bardzo denerwujące, ale w sumie uczciwie się rozliczałam i było OK. Rodzinka była zadowolona. Zresztą co tu mówić, zawsze buszowali mi w magazynku i po garach, a to było trochę deprymujące. No bo co? Gotujesz dla podopiecznych, a tutaj niespodziewanie zlatuje ci 5 osób, bo niedziela i co tutaj na szybkiego zrobić? No ciasto było, więc był czas, żeby było coś jeszcze. No więc zapas uniwersalnego bigosu ze słoika, ziemniaki i na szybkiego kompot, bo akurat był zrobiony szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Kurka! Zawsze się zabezpieczać przed najazdem?!