Często gęsto nasi chorzy chcą jadać jakieś gotowce z marketu. No nie, my też chcemy i musimy coś jeść, by mieć siły do pracy. Niektórzy chorzy wolą tę sztuczną żywność, ale my z domu jesteśmy nauczeni jedzenia nieprzetworzonego tylko takiego, jak uczyły nas babcie nasze i mamy. No w Niemczech nie zawsze to dobrze wygląda. Ja jakoś próbowałam wprowadzić warzywa ze względu na witaminy i inne rzeczy i tak jakoś miałam szczęście, że udało mi się chorego przekabacić na swoją stronę. Jak to się udawało, to do dzisiaj nie wiem, bo na początku męczarnia, a potem rodzina chciała przepisy, bo chory łapnął bakcyla i apetyt. Oni zresztą też…