Palonko

Tę rzecz można rozdzielić na trzy. Można przecież się palić do roboty (np. w opiece), Można palić papierosy, albo trawkę i można też palić za sobą mosty lub budynki. We mnie budzi się trochę strachu wobec trzeciej opcji. Mosty można za sobą palić w przenośni lub naprawdę. Trzeba by być jakimś poronionym głupcem, żeby taki numer wyciąć. No podłożyć ładunki wybuchowe i wysadzić w powietrze. Tylko potem kto tam przejedzie? Normalnie aż strach się bać. Ale są takie świry i co tu poradzić? No chyba gorzej podpalić budynek. Przecież tu nawet nie chodzi o samą budowlę, ale także o życie ludzi i ich majątki! Ja osobiście wolę się palić do roboty i popalić w przerwach sobie papierosy. I takim „gorącym” akcentem rzucam temat do przemyśleń.

Egzystencja

Ja rozróżniam dwie egzystencje, jako opiekunka. Pierwsza forma to ogólna, czyli forma życia, czyli jak żyjemy na co dzień: czy dobrze czy źle, co robimy jak nam się żyje. Druga forma jest chyba trochę gorsza, bo możemy się spotkać, jako opiekunki z takim wypaleniem w pracy, że tylko nas stać na pracę faktycznie egzystencjonalnie i tylko wykonujemy pracę, jak takie roboty, bez ochoty, uśmiechu i z rezygnacją. Polecam trochę jednak odpocząć, ponieważ takim smutkiem można sobie zaszkodzić na Steli. A propo’s Steli: Tym mianem nazywają chłodny wiatr w Argentynie.

Foodloose

Nie byłoby opiekunki Iwony, żeby znowu ześwirowała na punkcie muzyki. Ten akurat kawałek znam z młodzieńczych czasów. O ile dobrze pamiętam, to było to (a dobrze pamiętałam) w 1984-ym roku i na liście przebojów Niedźwieckiego miało pierwsze miejsce trzy tygodnie. Jak widać sam utwór jest końcowym utworem filmu pod identycznym tytułem. Widziałam ten film i wciąż chciało mi się tańczyć i śpiewać potem. Teraz mamy już taką możliwość przez internet, ale tak to człowiek musiał czekać aż pokażą w telewizji. zobaczcie, jak długo trzeba było czekać… Ja musiałam poświęcić 27 lat, jak widać. Dopiero teraz zobaczyłam to w necie. Polecam, jako opiekunka, by było Wam wesoło.

Dzieci

Jak tu zostawić dzieci, wyjeżdżając do opieki? Dylemat zawsze będzie i pomimo tego, że będziemy w rozterce, to ruszamy w drogę, by zarobić na ich lepsze utrzymanie. Stąd też czasami konto walutowe, by na bieżąco przesyłać pieniądze. Domownicy zajmą się resztą. A jeśli nie mamy zaufania do rodziny to trudno. Konto walutowe jest przydatne wtedy, by nikt nam nie zrobił z domowników „koło pióra”. Malutki przelew i lecimy z tym światem. Kwestia zaufania.

Co jeść

No faktycznie. Co wziąć na drogę na drogę do jedzenia. Każdy z opiekunów bierze na pewno to, co lubi. Jedni kanapki z „padliną”, inni słodkości, albo diabli wiedzą co. Ja tak sobie myślę, że zdrowo byłoby wziąć nawet tą padlinkę do bułki, coś słodkiego (batonik z ziarnami, cukierki), owoce (najlepiej chyba jabłka). Pamiętać o wodzie, nie sokach sztucznych, albo coli. Ale każdy i tak weźmie, co chce. Dla mnie ważne, by było to zdrowe. Jeżeli już padlinka to z sałatą (bo mięso do trawienia potrzebuje wody), jakąś rzodkiewkę, a latem pomidora lub ogórka małosolnego zapakowanego w pudełeczko z innymi warzywami…..i chyba jest OK. Dajcie cynka ludki cynka, co bierzecie. Pozdrawiam.

Musimy śmigać

Wyjeżdżając do pracy w roli opiekuna, musimy się spieszyć. Szybko dać bagaż do busa, szybko zająć miejsce, żeby nie opóźniać podróży. No i śmigamy. Mam tylko nadzieję, że towarzystwo w busie będzie wesołe i stworzycie z innymi uczestnikami podróży niezłą ekipę.

Kiedyś miałam taką sposobność i szczęście jechać z ludźmi, którzy mieli poczucie humoru i zrobił się wtedy „wesoły autobus”. Ponadto mieliśmy w ramach muzyki disco polo i aż chciało się tańczyć. Tylko jak? Zostało nam śpiewanie i raptem nikomu nie chciało się spać. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy każdy był już na miejscu. Szkoda tylko, że ta ekipa powoli się się kurczyła i było wszystkim przykro, że już się rozstajemy.

Wskrzeszenie miłości

Musimy nie raz zmusić się do wyjazdu, jako opiekunki, ale potem okazuje się, że to ma wpływ zarówno dla podopiecznych, jak i dla nas. zyskujemy sympatię i zaangażowanie także rodziny i czujemy się praktycznie nie, jako opiekunki, ale część rodziny. Potem mamy z nimi kontakt już na stałe i to jest takie fajne. Oj, żeby wszyscy mieli taką sposobność…Mamy na początku opory, a tu Love Resurection…………………………iżeby zawsze tak było, o ile ktoś zna trochę angielskiego i chce wskrzesić miłość do ludzi. Czyli posłuchać i sobie śpiewać…

Panowie seniorzy

Co myślą panowie seniorzy, kiedy przypadną im do pracy panie opiekunki? Czasami przychodzą im do głowy różne psie myśli, jak mówił Pankracy z bajki kiedyś…

Tak więc pozostawmy ten temat wolnemu biegowi i tylko obserwujmy, co się będzie działo. Ja myślę, że rozwiązanie przyjdzie samo…..

Spadaj

Mamy ochotę w opiece powiedzieć słowo „spadaj na drzewo banany prostować”, ale nam nie wolno i rodzi się to tylko w myślach, lecz realia bywają czasami inne. Ma się chęć wykrzyczeć np. do wrednej babci „spaduwa”!!!! No nie? Albo wynocha mi z mojej roboty. I co tu zrobić? Śpiewać? A może jest zupełnie odwrotnie w takiej sytuacji?