Niemcy i my

Wyjeżdżając do Niemiec zawsze mamy obawy gdzie wylądujemy, jak potoczy się nasza praca, jakakolwiek by była. Czy to zbieranie truskawek, czy winogron, czy opieka nad ludźmi chorymi lub zupełnie coś innego. Stres jest zawsze. Przygotowanie papierów, umówienie się na transport, bądź załatwianie innego, potem przyjazd na miejsce, rozpakowanie się i zaczyna się wtenczas wykonywanie naszych obowiązków, a my musimy cały czas mieć kontrolę i nad sobą i nad innymi, którzy z nami pracują. Potem jest tak, że wracamy do domu i owszem mamy więcej pieniędzy, lecz zawsze zmęczeni i pod napięciem sytuacji. Rekompensatą jest tylko spotkanie z rodziną po powrocie.

Ludzie a opieka

Jedziemy do pracy jako opiekuni, ale możemy spotkać różnych, naprawdę różnych ludzi. No niby normalnie pracujemy. Na ulicy ludzie, w sklepie ludzie, sąsiedzi też ludzie… Ale spotkać można kogoś ciekawego i np. się zakochać czy zaprzyjaźnić tylko. Lecz zdarzają się przypadki bardzo interesujące. Są to szczególni ludzie i tutaj zaskoczę. Mam nadzieję, że na swojej drodze nikt spotkał terrorysty, czy tajnego agenta ze Służb Specjalnych, bo wtedy można mieć niezłe przygody, jak w filmach akcji. Nigdy nie wiadomo także, czy będąc w Niemczech nie nadziejemy się na jąkąś jednostkę NATO i będziemy mieć do czynienia z wojskiem.

Góry

Przeważnie chcemy jechać w góry na narty. Wtedy szykujemy się w kurtki, buty, jakieś termosy i wyruszamy w drogę. Na miejscu jeden opiekuje się drugim i ważne jest to, że jesteśmy razem i sobie radzimy, bo pogoda lubi być chwiejna. Raz jest zadymka, a potem lubi być ładnie i pogoda nam dopisuje. Czyli na narty czas i można poszaleć. Czasami szkoda, że pogoda zmienia się diametralnie i musimy nieźle uważać. Ale w sumie warto jechać, by być z partnerem razem i to właśnie z nim spędzić czas. Też możemy zdobywać góry jadąc jako opiekunka, czy opiekun. Ważne chyba jest to, by zdobyć szczyt i wygrać. To chyba jest dobre wytłumaczenie.

Kwiateczki

Wiemy, że kwiaty w domu potrzebują też opieki, a także chory. One czasami też chorują i trzeba się tym także zająć. Jednak podstawą jest chory podopieczny i to jest podstawa. Potem można w chwili wolnej zająć się kwiatami na parapecie. Podlewać je, nawozić i potem spokojnie patrzeć, jak się rozwijają. One, jak ludzie: muszą jeść, pić i w sumie żyć. Do nas należy obowiązek niepisany, by o nie dbać. Ja akurat mam możliwość i robię to, bo lubię te stworzątka. Za każdym razem, jak je oglądam, to cieszę się, że pomimo pracy przy chorym, dbam także o te stworzątka w doniczkach. Lubię to i bardzo mi się to podoba. Aaa niech tam też się trzymają w porządku.

Dieta

U kobiet jest tak, że pomimo tego, wiecznie się odchudzają. Ja zawsze sama siebie pytam: czy one powariowały doszczętnie? Jak można się wiecznie odchudzać, jak się wygląda bardzo szczupło? Niech się przyjrzą kobietom, które są „przy kości”. Co one mają zrobić, jeśli całe życie są kobietami genetycznie uwarunkowane, jako te puszyste. W Niemczech też jakoś dieta jest różna. Miałam porównanie, bo raz trafiłam na podopieczną, która uwielbiała surówki i sałatki pod wszelką postacią. Wtedy jadłyśmy „zielone” jak zwariowane, bo ja też lubię bardzo. Ale raz byłam u podopiecznej, co nie znosiła surówek, tylko warzywa gotowane do obiadu i jak tu coś ugotować? A mnie się chciało sałaty lub innych warzywek. Zdarza się…

Ludzie

No fakt, ludzie są różni, kwadratowi i podłużni, jak ja to mówią. Ale tak patrząc na stare powiedzenie, to Ludzi się dzieli na Ludzi i parapety. Starsi siedzą w oknie i obserwują innych, dzieląc się wszelkimi potem plotkami z obserwacji. Też zauważyłam to także w Niemczech pracując jako opiekunka ludzi starszych. Zazwyczaj niby nie siedzą w oknach, ale swoje mają do siebie i tak nas śledzą chociażby w ramach kontroli, bo tu jakaś Polka przyjechała i trzeba ją sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Czasami się czułam, jakbym była obserwowana przez Stasi. Może dlatego że pozostałości powojenne robią swoje i jesteśmy na to skazani.